|
Autor |
Wiadomość |
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Sob 19:27, 01 Paź 2005 |
|
Do brygady remontowo-budowlanej zgłosił się praktykant i już na początek dostał odpowiedzialne zadanie - polecenie pomalowania okien w mieszkaniu kierownika firmy. Po godzinie melduje wykonanie zadania:
- Panie majster, okna pomalowałem! Czy mam też pomalować ramy?
======================================================
Po wyścigu zdenerwowany trener krzyczy na dżokeja:
- Przecież na ostatniej prostej mogłeś szybciej pobiec!
- Pewnie że mogłem, ale szkoda mi było konia zostawić.
======================================================
Statek pasażerski przepływa obok maleńkiej wysepki, na której brzegu skacze, wymachując rękami długowłosy, brodaty mężczyzna, odziany w strzępy ubrania.
- Co to za człowiek? - pyta kapitana jeden z pasażerów.
- To jakiś psychopata! Od dziesięciu lat, gdy tędy przepływamy on skacze i macha nam jak starym znajomym.
======================================================
Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwładny. Wylewa dyrektorowi kawę na koszulę, pokazuje mu język, puszcza bąka i wygarnia wszystko. W tym samym też momencie do gabinetu wpadają koledzy.
- Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka!
======================================================
Konduktor do pasażera:
- Proszę nie wysiadać, dopóki pociąg się nie zatrzyma.
- Ale ja się bardzo spieszę na pogrzeb.
- A, jeśli tak, to proszę bardzo!
======================================================
Kupił sobie gość telewizor. Ale jako ze żył w brudzie w następny dzień mu się zepsuł. Poszedł więc do serwisu a facet z obsługi pyta:
- Jak to się stało?
Na to gość:
- Ano siedzę sobie, oglądam telewizję, wziąłem gwoździa, bo coś mnie w uchu zaswędziało, grzebię, grzebię aż tu nagle dźwięk wysiadł... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Nie 14:55, 02 Paź 2005 |
|
Ogrodnik zauważył, że do jego ogrodu co nocy zakrada się złodziej jabłek. Wkurzony postanowił złapać delikwenta. Zaczaił się w nocy i czeka. W końcu złodziej zjawił się. Gdy był już na drzewie nasz ogrodnik szybko podbiegł i złapał biednego złodzieja za jaja. Zapanowała błoga cisza, co bardzo zdumiało ogrodnika. Spytał on:
- Ktoś ty?
Nie uzyskał jednak odpowiedzi. Zacisnął mocniej jaja złodzieja - też cisza. Zdziwiony i zdenerwowany zacisnął ręce z całej siły, jak tylko potrafił najmocniej, i jeszcze raz pyta:
- Kim ty, u diabła jesteś?!
Na to cichy głos odpowiedział mu:
- Jasiu...
- Który? We wsi dużo Jaśków!
- To ja, Jasiu niemowa...
======================================================
Jestem w biedronce, stoję przy kasie, na taśmie pierdoły pierwszej
potrzeby w tym jajka. Pani nabija, jedzie po kolei, doszła do jajek.
Przesuwa i przesuwa po czytniku, a ta bestia nic. Stara się dziewczyna -
a tu ze strony jajek echo... Zdenerwowana wrzeszczy do jakieś koleżanki:
- Jaaaaaaaadzia, jajka mi nie wchodzą!
Ja w jokera, a facet za mną;
- Wie pani, jajka zazwyczaj nie wchodzą...
===============================================
Dwoch prawnikow weszlo do baru. Zamowili po drinku, po czym wyciagneli z
teczek po kanapce i zaczeli jesc. Natychmiast pojawil sie przed nimi
wlasciciel baru.
- Panowie, bez przesady, nie mozecie tu jesc swoich kanapek.
Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili sie kanapkami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Pon 19:12, 03 Paź 2005 |
|
W poczekalni w szpitalu trzech gości czeka na wieści od lekarza. Nagle wychodzi lekarz i mówi do jednego:
- Urodziły się panu trojaczki.
- O... To dlatego, ze moja żona czytała Trzech Muszkieterów...
Za chwilę wychodzi ponownie i mówi do drugiego:
- Urodziły się panu siedmioraczki...
- A to dlatego, że moja żona czytała siedmiu wspaniałych...
Na to trzeci mówi:
- Aha... Moja żona czytała Dywizjon 303...
======================================================
Kowalski przychodzi do domu w rocznicę swojego ślubu. Od progu wita go żona informując, że ma dla niego niespodziankę. Zawiązała mu oczy i zaprowadziła do pokoju, po czym sama poszła do kuchni.
W pewnym momencie Kowalski puścił bąka. Korzystając z nieobecności żony zaczął rozpędzać śmierdzące powietrze trzymanym w ręku bukietem kwiatów. Po chwili wraca żona i zdejmuje Kowalskiemu opaskę z oczu. Rzeczywiście czekała na niego niespodzianka - cały pokój gości, którzy przyszli z okazji rocznicy...
======================================================
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu, postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste.
W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej, poszedł do domu towarowego i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast, w tym samym czasie, kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedient zamienił te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujący list:
Kochanie,
Ten prezent wybrałem dla ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania.
Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla ciebie i wyglądała naprawdę elegancko.
Chciałbym jako pierwszy je na ciebie włożyć, tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z tobą zobaczę.
Kiedy je będziesz zdejmować nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne.
I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór.
Z całą moją miloscia,
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.
===============================================
- Życie zaczyna się po pięćdziesiątce! - stwierdza Kowalski.
- A po setce albo dwóch jest jeszcze przyjemniej - dodaje Malinowski. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Wto 20:58, 04 Paź 2005 |
|
Przychodzi rano Szkot do pracy i chwali się koledze:
- Wiesz, zarobiłem dzisiaj 2 dolary.
Na to kolega:
- W jaki sposób, przecież jeszcze nie zacząłeś dzisiaj pracować?
- Nie jechałem autobusem, tylko pobiegłem za nim.
- Ale jesteś głupi!!! Trzeba było biec za taksówką, to byś zarobił 10.
=================================================
Proboszcz żył po cichu ze swoją gosposią i z tego związku miał troje dzieci. Pewnego dnia dowiedział się, że przyjeżdża do niego biskup na inspekcje. Posadził swoje dzieci na szafie i nakazał im nie ruszać się pod żadnym pozorem.
Sprawdzający wszystko biskup zajrzał także na szafę. Zobaczył dzieci.
- A co to takiego?
- To są moje rzeźby - odpowiada nie tracąc rezonu proboszcz.
- Kiedy macie na to czas? - dziwi się biskup.
- To taka nocna dłubanina.
===============================================
Trzech facetów spotyka się w niebie. Zaczynają wspominać swoje życie, aż wreszcie dochodzą do momentu zgonu i zaczynają licytować się, który z nich miał ciekawszą śmierć.
- Ja to miałem takie dość niepospolite zakończenie życia - mówi pierwszy z nich - Wracam któregoś dnia wcześniej z delegacji, bo konferencja była krótsza, pukam do drzwi i słyszę z środka odgłosy krzątaniny i tupania. Żona otwiera mi w negliżu, łóżko rozbebeszone, zapachy miłości w sypialni. Sprawa jasna. "Gdzie on jest?!", krzyczę. Żona robi głupią minę i pyta: "Ależ kto, kochanie?". Patrzę, okno otwarte. Podbiegam, wyglądam i widzę jakiegoś gościa, który leci w gaciach po ulicy. Niewiele się zastanawiając złapałem co miałem pod ręką - lodówkę - i cisnąłem w faceta. Śmierć na miejscu. Potem wyrok - krzesło elektryczne, i tak tu trafiłem.
- Phi, to jeszcze nic, ja to miałem niecodzienną śmierć. Miałem kłopoty z nadwagą, a co za tym idzie i z sercem, więc lekarz zalecił mi pół godziny joggingu dziennie. Więc co wieczór zakładałem krótkie spodenki i wybiegałem na ulice. Aż tu pewnego razu jakiś idiota cisnął we mnie z okna lodówką.
- E, panowie, wy to jeszcze nic. Ja to dopiero miałem przygodę: siedzę sobie spokojnie w lodówce...
===============================================
Lodówka zrobila impreze. Nazapraszala samych znajomych. wszyscy bawia
sie niezle. Odkurzacz sie nawciagal, kaloryfer juz rozgrzany, kuchenka daje
ostro w palnik, pralka sie rozkreca, w lazience wiatrak dmucha suszarke,
impreza na calego.
Gospodyni chodzi po mieszkaniu i rozdaje zimne drinki. Patrzy, a pod sciana
stoi smutny Trabant. Podchodzi do niego i mówi:
- Ejm Trabant, a co Ty taki smutny stoisz i sie nie bawisz? Masz tu
seteczke. Walnij sobie, to sie od razu rozruszasz.
A Trabant na to:
- Nie moge. Jestem samochodem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Czw 20:59, 06 Paź 2005 |
|
Rozmawiają dwie plotkarki:
- O Krysi nie można powiedzieć złego słowa...
- To porozmawiajmy o kimś innym!
- Jagusia! Jagusia! - krzyczy gospodyni. - Dałaś krowom?
- Nie, oborowemu!
- Czy gra pan jeszcze role amantów? - zapytano znanego, ale w podeszłym wieku aktora.
- Oczywiście, tyle że do scen miłosnych muszę mieć kaskadera...
- Czy zatańczysz następny taniec?
- Ależ oczywiście!
- To świetnie, nareszcie będę miał gdzie usiąść!
- To smutne, że musisz pożyczać od przyjaciela!
- Dałoby się znieść! Gorzej, że muszę oddawać!
Rok 2010. Na ekranie telewizora pojawia się spikerka i przepraszającym uśmiechem zwraca się do telewidzów:
- A teraz na godzinę przerywamy emitowanie reklam, żeby pokazać państwu film... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Sob 20:58, 08 Paź 2005 |
|
Kierownik do asystentki (ton ostry):
- Pani Małgosiu! Pan Franciak skarżył mi się, że przychodzi pani do pracy w wyzywających kreacjach, i to bez stanika! Nie będę tolerował czegoś takiego w moim biurze! Jest pan zwolniony, panie Franciak!
Plaża w Jelitkowie. Ludzi nie za wiele. Ale wokół jednego grajdołka tłum - leży sobie lala i się opala. Nago!
Zebrał się na odwagę marynarz.
- Echhh... zakotwiczyłby w takim porcie...
- Spadaj, łosiu!
Próbuje lotnik.
- Fajne lotnisko, polądowałby co nieco...
- Goń się, żłobie!
Nie wytrzymał tez kierowca autobusu miejskiego z Warszawy, linii 112 z Karolina do Kątów Grodziskich.
- Ja to bym zaparkował se swym wielkim czerwonym busem kilka razy tu i ówdzie...
- Chodź więc ze mną dobry człowieku.
I poszli do lali na chatę. A tam – jak to bywa: winko, konserwy, muzyka bez przerwy. Nastukał się nasz kierowca i padł. Lala wkurzona szarpie go za ramię:
- A zaparkować kilka razy to co?
- Soooooryyyy..... po piiiijaku za kółko nie ssssiadam...
- Icek! Powiedz mi, jak to się dzieje, że Ty zawsze na wyścigach wygrywasz? Skąd wiesz, na jakie konie postawić?
- Mosze, zgaduję po prostu!
- Nie kłam, Icek! Masz jakiś sekret. Podziel się nim z przyjacielem!!
- No dobrze, słuchaj. Idę do synagogi. Modlę się z całych sił, modlę, modlę. Potem nadsłuchuję. Najpierw słyszę niewyraźne głosy. Potem rozróżniam słowa. I w końcu słyszę liczby. Pierwsze trzy liczby dla pierwszego biegu, drugie trzy liczby dla drugiego wyścigu. Idę na hippodrom, stawiam na te numery, potem idę do kasy po wygraną. Cała filozofia!
Po tygodniu spotykają się znowu. Mosze załamany, przygięty brzemieniem do ziemi, lico smutne:
- Wszystko przegrałem - mówi rozżalony.
- Jak to? Byłeś w synagodze?
- Byłem. Modliłem się tak, jak nigdy dotąd. Z całych sił. I w końcu liczby usłyszałem. Postawiłem na nie wszystko co miałem! Ale przyszły nie te konie, które obstawiałem!
- Nic nie rozumiem! Powinno być wszystko w porządku! Ale powiedz mi, w jakiej synagodze byłeś?
- No w tej obok rynku,
- Idioto! Ta obok rynku - to dla grających w Lotto!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Wto 21:38, 11 Paź 2005 |
|
- Dlaczego nazwałeś swojego psa "Łajdak"?
- Mam pyszną zabawę, ile razy wołam go na ulicy, zawsze odwraca się kilku mężczyzn...
Podczas ulewnego deszczu do dużego sklepu wbiega mężczyzna i pyta sprzedawczynię:
- Przepraszam, czy ktoś nie zostawił parasola?
- A jak wyglądał?
- Wszystko mi jedno...
- Proszę rosół z makaronem i schabowego z frytkami...
- Skąd pan wie, co mamy, skoro jeszcze nie zdążyłem podąć karty? - dziwi się kelner.
- Obejrzałem obrus.
- Dlaczego hoduje Pan kury .. Dla pieniędzy???
- Nie - dla Jaj!!!
Pyta sie facet swego kumpla, co jest lepsze: wojsko czy małżeństwo. Na to ten drugi odpowiada:
- Jeżeli się ożenisz... masz przesrane, jeżeli pójdziesz do wojska masz dwie możliwości: albo pójdziesz myć gary albo pojedziesz na wojnę. Jezeli pójdziesz myć gary... masz przesrane. Jeżeli pojedziesz na wojnę masz dwie możliwości: albo zginiesz albo przeżyjesz. Jeżeli przeżyjesz... masz przesrane, jeżeli zginiesz... masz dwie możliwości: albo zginiesz w lesie liściastym albo w lesie iglastym. Jeżeli zginiesz w liściastym... masz przesrane, jeżeli w iglastym masz dwie możliwości: albo cię przerobią na papier biurowy albo na toaletowy. Jeżeli cię przerobią na biurowy... masz przesrane, jeżeli cię przerobią na toaletowy masz dwie możliwości: albo trafisz do męskiego kibla albo do damskiego. Jeżeli trafisz do męskiego kibla... masz przesrane. Jeżeli trafisz do damskiego kibla...... to tak jakbyś się ożenił.
Popija bractwo wieczorkiem. Po pewnym czasie stwierdzają: mało... więc jeden najbardziej przytomny musi polecieć po kolejną baterię.
Wychodzi na schody, stelepał się na parter i tam widzi innego "trupa".
- Ppanie. Cco ppan tu robisz?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
- W kieszeni.
W odruchu litości bierze facet "zwłoki", taszczy na piętro, wyciąga klucze z kieszeni, otwiera drzwi, wkłada klucze z powrotem do kieszeni i wrzuca gościa w otwarte drzwi.
Potem schodzi na parter i znów widzi jakieś "wymiętoszone zwłoki".
- Ppanie. Cco ppan tu robisz ?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
- W kieszeni.
Znów w odruchu litości taszczy gościa na piętro, wyjmuje klucze z kieszeni otwiera drzwi, wkłada klucze do kieszeni i wrzuca gościa w otwarte drzwi. Znowu schodzi na parter i znów widzi te same "zwłoki". Facet zaczyna gorączkowo myśleć "Delirka czy jak? Przecież to niemożliwe....".
Podchodzi i pyta:
- Ppanie. Cco ppan tu robisz?
- Ja tu mieszkammm.
- Gdzie?
- Na pierwszym piętrze.
- Masz pan klucze?
"Zwłoki" podniosły mętny wzrok i wybełkotały:
- O nie! Trzeci raz mnie pan do windy nie wrzucisz...... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Czw 17:28, 13 Paź 2005 |
|
7 kłamstw studenta:
1. Od jutra nie pije.
2. Od jutra się uczę.
3. Dziękuję, nie jestem głodny.
4. Tak, to mój projekt.
5. Zaliczyłem wszystko (do rodziców).
6. Byłem na wszystkich pańskich wykładach.
7. Idziemy na tylko jedno piwo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Sob 10:08, 15 Paź 2005 |
|
W jednej wsi zimą paliła się stodoła. Zbiegło się mnóstwo ludzi. Nagle ktoś z tłumu krzyknął:
- Tak! Grzać to się teraz wszyscy przyszli, ale podpalić to sam musiałem!
W pewnej indiańskiej wiosce przepowiadaniem pogody (i nie tylko) zajmował się etatowy szaman. Każdego lata mieszkańcy wioski udawali się do niego po prognozę na następną zimę. Jednak kiedyś zdążyło się, że szaman nie przewidział lekkiej zimy i Indianie na darmo zbierali opał. Następnego lata sytuacja powtórzyła się, to samo rok później. Doprowadzeni do ostateczności mieszkańcy postanowili postawić sprawę jasno, albo będzie dobra prognoza albo nakopiemy ci do d*.* Zdenerwowany szaman udał się do biura meteorologicznego, w którym poinformowano go, ze zima będzie wyjątkowo mroźna. Szaman przekazał informacje w wiosce, ale na jego nieszczęście zima znowu była bardzo lekka. Indianie dotrzymali słowa i biednemu szamanowi dostało się. Obity udał się na skargę do biura meteo i zapytał dlaczego powiedzieli, że zima ma być wyjątkowo mroźna. Oni na to:
- Indianie 3 lata chrust zbierali.
Przychodzi stary komunista do kiosku i mówi:
- Proszę papierosy "carmen"
- Mówi się "karmen", nie uczył się pan języków - odpowiada kioskarz.
Na następny dzień znów przychodzi ten komunista: - Mówi się "karo" - poprawia go znów kioskarz.
Na trzeci dzień komunista nie przyszedł a kioskarz przeczytał w gazecie "Pewien starszy komunista spalił stację CPN-u myśląc, że to siedziba KPN-u"
Wybory miss blondee - panienki doszły już do półfinału - czas na zadanie kilku pytań. Prowadzący prosi pierwszą kandydatkę do mikrofonu i...
- To będzie bardzo proste pytanie. Czy może pani powiedzieć... ile jest 5 razy 8?
Blondynka:
- yyy... hihihi... mhm... 63?
- No niestety... przykro mi bardzo, chm.. może dać pani jeszcze jedną szansę...
Reszta blondynek skanduje:
- Dać jej szansę! Dać jej szansę!
- No dobrze. Wiec drugie pytanie. Ile to jest 3 razy 4?
- hihihihi.... taaaak... hihi... 14!
- No niestety, niestety...
- Dać jej szansę! Dać jej szansę!
- No dobrze... jeszcze jedna próba. Ile to będzie 1 razy 2?
- hihihi... mmmm... hihi... 2!
- Dać jej szansę! Dać jej szansę! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Nie 18:01, 16 Paź 2005 |
|
Teściowa chciała sprawdzić zięciów czy ją w ogóle lubią. Postanowiła że wskoczy do studni i będzie udawała że się topi. Przygotowała sobie wszystko w studni (jak wskakiwała trzymała się liny).
Przyjechał pierwszy zięć no to teściowa buch do studni. Zięciu podbiega, patrzy, teściowa. Wyciąga ją ze studni i odnosi do domu. Rano budzi się, widzi przed domem maluch z napisem "od teściowej dla zięcia".
Przyjechał drugi zięć, teściowa ten sam numer. Zięć ją ratuje. Rano wstaje a tam polonez!? z napisem "od teściowej dla zięcia"
Przyjechał trzeci zięć. Teściowa stary numer. Zięć podbiega do studni odcina linę na której wisiała teściowa. Teściowa się topi. Zięć rano wstaje a tam MERCEDES z napisem "dla kochanego zięcia TEŚĆ"
Wchodzi facet do baru. Podchodzi do barmana i mówi:
- Założę się z tobą o 300 dolców, że nasikam stąd do tamtej szklanki.
Barman patrzy na szklankę - stoi ona oddalona o jakieś dobre 3 metry.
- Stawiasz 300 dolców, że nasikasz z tego miejsca do tamtej szklanki?
- Tak.
- Przyjmuję.
Facet staje na stołku, wyjmuje człona i leje. Oblewa bar, barmana i wszystkich dookoła. Szklanka za to pozostaje sucha.
Barman stoi, obsikany i się śmieje. Mówi:
- No, facet - dawaj 300 dolców.
Facet na to: ,,Chwilkę''. Podchodzi do gości grających w bilard i wraca do barmana. Daje mu 300 dolców i się śmieje. Barman się dziwi:
- Straciłeś właśnie 300 dolców i się śmiejesz?
Na to facet:
- Widzisz tych trzech gości grających w bilard? Założyłem się z każdym z nich o 500 dolców, że naszczam ci na bar, na ciebie i na wszystko dookoła, a ty nie tylko się nie wkurzysz, ale będziesz zadowolony.
Kosmici wylądowali na Ziemi i w celach badawczych postanowili sprawdzić, jak u ludzi wygląda życie płciowe. Ziemianka, z którą położył się kosmita, nie była zadowolona. Mały zielony ufoludek, miał proporcjonalnie do wzrostu wszystkie części ciała małe. Ziemianka powiedziała mu o tym. Marsjanin pociągnął się za lewe ucho i odpowiedni narząd mu się wydłużył. Pociągnął się za prawe ucho, i narząd pogrubiał. Teraz wszystko odbyło się jak należy. Ziemianka była zachwycona.
Gdy już było po wszystkim, kosmici odlecieli. Ziemianka spotkała się z Ziemianinem, aby zapytać o jego wrażenia ze spotkania z kosmitką.
- Jak tam było? - dopytuje się Ziemianka.
- Ona była jakaś dziwna. - odpowiada Ziemianin. - Cały czas ciągnęła mnie za uszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Pon 21:03, 17 Paź 2005 |
|
Tir łapie na stopa Zakonnicę.... Ta wsiada zdyszana i po jakiś paru minutach zagaduje do kierowcy...
- Wy to kurna macie fajnie. Jeździcie po świecie łapiecie panienki, zakręt w las i barabara... i ty i paniena jesteście zaspokojeni...
Kierowca uśmiecha się pod nosem, ale nic... Na to zakonnica:
- Wy to kurna macie fajnie. Jeździcie po świecie łapiecie panienki, zakręt w las i barabara... i ty i paniena jesteście zaspokojeni...
Kierowca zajażył o co chodzi, skręcił w las stanął, zabrał zakonnicę do przyczepy i wyciągną pałę. Zakonnica mówi:
- Tylko w d..ę proszę, bo proboszcz co tydzień chodzi i błony sprawdza.
- OK.
Kierowca ją przeleciał ze cztery razy i jadą dalej. Nagle zakonnica mówi:
- Wy to kurna macie fajnie. Jeździcie po świecie łapiecie panienki, zakręt w las i barabara... A my pedały musimy kombinować...
Amerykanin, Rusek i Polak siedzą przy butelce i rozmawiają:
- U nas to są windy atomowe, które jeżdżą w pionie i w poziomie! - mówi Amerykanin.
- A u nas jak w w koszarach gotują zupę to dwa myśliwce ją mieszają! - mówi Rusek.
- A u nas pod Poznaniem jest taki facet, że jak mu stanie to 20 wróbli się zmieści jeden koło drugiego, a 21 stoi na jednej nodze. - mówi Polak.
Mineły kolejne butelki.
- Wiecie, okłamałem was, u nas są windy atomowe, ale jeżdżą tylko w górę i w dół - mówi Amerykanin.
- Ja też kłamałem. U nas zupę miesza helikopter.
- No więc ja też skłamałem. Jak stanie temu facetowi to tam się mieści tylko 19 wróbli.
Mineły kolejne butelki.
- No cóż, tak naprawdę to u nas są tylko normalne windy.
- Tak naprawdę to u nas jest dobrze jak wogóle jest jaka zupa...
- Ja też was oszukałem, ten facet mieszka pod Radomiem, a nie pod Poznaniem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Śro 20:20, 19 Paź 2005 |
|
Jeden z krajów islamskich. Po ulicy idzie całkowicie "okutana"
dziewczyna, widać tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje się w stronę
przepięknej rezydencji. Nagle przechodzący obok młody chłopak uśmiecha się
do niej i puszcza oko. Dziewczę rzuca się biegiem do drzwi wielkiego
domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy pokazując palcem przez okno:
- Tato, ten chłopak mnie zaczepił.
A na nieszczęście chłopaka tata był generałem. Szybko wezwał, więc
swoich żołnierzy i rozkazał schwytać młodzika. Po pięciu minutach blady
jak śmierć chłopak został postawiony przed obliczem groźnego i
rozsierdzonego ojca- generała:
-Ty gnoju, ty psie - wrzasnął generał - jak śmiałeś podnieść wzrok na
moją córkę? Ibrachim!!! - zawołał Jak spod ziemi wyrósł wielki
śniadolicy, brodaty mężczyzna w mundurze z dystynkcjami sierżanta.
- Ibrachim - znowu wykrzyczał generał - weźmiesz tego łajdaka,
zawieziesz go na naszą ukrytą farmę na pustyni i go wyruchasz. Sierżant
zasalutował, złapał chłopca za oszewę i pociągnął go do dżipa. Przykuł
go kajdankami do siedzenia i ruszył w stronę rogatek miasta. Po paru
minutach jazdy chłopak odzyskał mowę i cichutko zaproponował:
- Ibrachim, dam ci 200 dolarów jak mnie nie wyruchasz.
Nic zero reakcji.
- Ibrachim - próbuje znowu młody - dam ci 500 dolarów, ale nie ruchaj
mnie, co...
Dalej nic.
- Ibrachim, dam 1000 dol.....
W tym momencie sierżant spojrzał na niego tak, że odechciało mu się
znowu mówić.Dojechali do farmy, brodaty wojskowy wywlekł chłopca z
samochodu,wciągnął do środka, rzucił na łóżko i zdarł z niego spodnie.
Potem zaczął sam się rozbierać. Był już prawie nago, gdy zadzwonił
telefon. Wrzask w słuchawce był tak wielki, że nawet leżący twarzą w
poduszce chłopak usłyszał generała:
- Ibrachim, natychmiast wracaj!
Ibrachim ubrał się, kazał ubrać się chłopakowi, przykuł go do siedzenia
w dżipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie
generał czerwony ze złości wrzeszczał na dwóch młodych arabów:
- Ibrachim, weźmiesz tych dwóch i ich rozstrzelasz!
Sierżant zgarnął całą trójkę wsadził ich do dżipa przykuł kajdankami do
foteli i ruszyli. Droga przebiegała w złowieszczym milczeniu. Przerwał
je cichy proszący głos naszego pierwszego chłopaka:
- Ibrachim, ale pamiętasz? Mnie wyruchać.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Czw 22:00, 20 Paź 2005 |
|
Przychodzi facet do swojego kumpla, patrzy, a tam u niego na podwórku nowy kompleks sportowy, wielki kort tenisowy z trybunami na kilka tysięcy ludzi. Podchodzi bliżej, a tam na korcie Agassi z Samprasem sobie rozgrywają mecz. Idzie do kumpla i pyta:
- Skąd ty mialeś tyle kasy żeby zafundować sobie to wszystko?
- A wiesz, mam złotą rybkę która spełnia każdemu życzenie.
- Pożycz mi ją! Jutro ci oddam!
- Dobra, tylko uważaj, ona jest trochę przygłucha, musisz do niej wyraźnie mówić.
Pożyczyl rybkę i szczęśliwy wraca do domu. Postawił ją na stole i głośno, wyraźnie i powoli mówi do niej:
- Złota rybko! Chcę mieć górę złota.
Rybka na to:
- O.K. Idź spać a rano życzenie będzie spełnione.
Wstaje na drugi dzień a jego dom przygnieciony przez górę błota. Chwycił rybkę, leci do kumpla i mówi:
- Coś ty mi dał! Chcialem od niej górę złota a ona mi dała górę błota!
Kumpel na to:
- Mówiłem ci, że jest trochę głucha. Co to myślałeś, że ja chciałem mieć wielki tenis???
Trwa wyścig zbrojen. Amerykanie wylądowali na Księżycu, w ZSRR zawrzało. Na specjalnym zebraniu wychodzi głowa czerwonego państwa i powiada:
- W związku z wyczynem USA, który ośmieszył całą radziecką technikę, jesteśmy zmuszeni dokonać czegoś o wiele większego: Polecieć na Słońce!
Naukowcy: Towarzyszu, ale to nie możliwe, pojazd się spali!
- Dajcie mi tydzień a coś wymyślę!
Za tydzień:
- Towarzysze! Wiem! Polecimy doskonale opancerzonym statkiem radzieckim!
Naukowcy:
- Ależ towarzyszu! Niemożliwe! Spali się!
- Dajcie mi dwa tygodnie a coś wymyślę!
Za dwa tygodnie:
- Polecimy jeszcze lepiej opancerzonym pojazdem radzieckim!
Naukowcy:
- Ależ to jest niewykonalne!
- Dajcie mi miesiąc, a coś wymyślę!
Za miesiąc zadowolony pierwszy sekretarz mówi:
- Mam towarzysze! Polecimy w nocy! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
nanok
Moderator
Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie
|
Wysłany:
Sob 23:53, 22 Paź 2005 |
|
Ruski zrobili samolot, ale po osiągnięciu dużej prędkości odpadały mu skrzydła i lot kończył się zawsze katapultowaniem i budową nowego samolotu...
Przylatują więc zrezygnowani konstruktorzy do Rabina i pytaja co zrobić, żeby skrzydeł nie urywało.
- Hmmm.. - rzekł Rabin - weźcie ponawiercajcie otwory na połączeniu skrzydeł z kadłubem.
- Ależ jak to? Przecież to osłabi konstrukcję!
- No nie wiem, ja się na tym nie znam, ale mówię wam, ponawiercajcie.
Jak im kazał, tak zrobili. Kolejny samolot śmigał jak burza i skrzydeł nie zgubił...
Biegna więc czym prędzej konstruktorzy do Rabina i ze zdziwieniem pytają:
- Skąd wiedziałeś co trzeba zrobić?
- Nie wiedziałem, ale zawsze jak sram to za cholerę papier mi się nie urywa tam gdzie są dziurki. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jacekk77
Moderator
Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 174 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 10:33, 25 Paź 2005 |
|
Policjant zatrzymuje samochód, który porusza się po drodze zygzakiem. W samochodzie siedzi ksiądz, pod jego nogami leży pusta butelka. Policjant patrzy niedowierzająco.
- Ta butelka jest pusta, co w niej było?
- Woda synu, woda.
- Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany.
Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy.
- Znowu to zrobiłeś, Panie...
==================================================
Córeczka pyta się ojca
-Tato czy mogę pobawic się lalką?
Na to tato oczywiście że możesz...
Zapadła noc i córeczka zdjeła majtki swojemu tacie i bawi się i bawi. Nad ranem zadumany tato pyta się córeczki:
-I jak było??
-Fajnie ale ona mnie opluła więc musiałam ją zbić.
===================================================
Zwierza się Franek Józkowi, że żona jest niezadowolona z długości jego członka. Józek mu radzi, aby wkładał szybko a wyciągał bardzo powoli co stworzy wrażenie że ma bardzo długiego. Wieczorem robi próbę. Żona jest zachwycona i mówi: Wiesz, kochanie ty pie....sz jak murzyn! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|